
Cześć, mam na imię Zosia i jestem twórczynią wszystkiego, co znajdziecie w tym sklepie :)
Od małego podziwiałam osoby, które robiły coś własnymi rękami. Fakt, że mogły one z na pierwszy rzut oka niepozornych detali stworzyć dzieło sztuki, nie układał mi się w głowie i był wręcz magiczny. Tak więc zaczęła się moja magiczna podróż i próbowanie swoich sił w różnych technikach: od koralikowych bonsai po wielkie makramy. Najbardziej jednak podobało mi się tworzenie biżuterii - świadomość, że moje małe dzieła towarzyszą innym osobom na co dzień, a czasem nawet w roli talizmanów w trudnych momentach, zawsze była dla mnie powodem do dumy. Zrozumiałam, że to uczucie jest bardzo drogie mojemu sercu, i tak właśnie powstało Stones&Bees.
Staram się zauważać piękno we wszystkich małych rzeczach, które mnie otaczają. Kiedy szczególnie potrzebuję inspiracji, zwracam się po nią do natury i wraz z moją puchatą towarzyszką Jenną idę do lasu.
Kilka słów o technice jubilerskiej, w której pracuję:
(Nie jest ona najbardziej tradycyjna, ale na pewno jest najbardziej magiczna!)
Art Clay jest najważniejszym elementem mojej pracy. W tym małym opakowaniu kryje się glinka srebra - czyli miękka elastyczna substancja zawierającą mikroskopijne cząsteczki srebra, związane spoiwem organicznym na bazie wody. Glinka Art Clay daje się formować tak jak np. plastelina, co daje mi dużą przestrzeń na eksperymentowanie ze wzorami.
Kiedy chcę, aby biżuteria miała więcej szczegółów, suszę ukształtowaną glinkę tak, aby stała się twarda jak gips - wtedy za pomocą pilników i zwykłych igie mogę w niej rzeźbić.
Ale jak to glinka? Przecież twierdzisz, że twoje prace są z czystego srebra!
I tutaj właśnie pojawia się ta magia. Po tym, jak biżuteria jest już gotowa w formie gipsu, następuje ostatni nietpowy dla tradycyjnych technik jubilerskich etap - wypalanie. Wkładam moje twory do specjalnego pieca na 700°C na kilkanaście minut. W tym czasie spoiwo organiczne wypala się, a wilgoć jest usuwana, spajając wszystkie cząsteczki metalu. Czyli kiedy otwieram piec, nie ma tam już żadnego gipsu - wyciągam z niego najprawdziwsze srebro!
Oczywiście, technika Art Clay ma swoje minusy. Najwięksym jest to, że podczas wypalania wyroby kurczą się o 10-15%, co czyni robienie pierścionków problematycznym.
Dlatego właśnie łączę tę technikę z technikami tradycyjnymi - obrączki, kółka, oprawki kamieni i inne elementy kształtuję wykorzystując tradycyjne narzędzia jubilerskie i lutuję za pomocą palnika.
Po wypaleniu i zlutowaniu wszystkiego pozostaje mi już tylko oksydowanie i polerowanie.